wtorek, 24 września 2013

Rozdział jedenasty

Rankiem obudziłyśmy się , zjedliśmy wszyscy śniadanie w takim świetnym gronie. 
C: A więc ciociu , proszę . 
Wyciągnęłam zza siebie kolorową kopertę.
C.P: A co to ? 
C: Sama zobacz. 
Ciocia otworzyła kopertę i wyjęła z niej zaproszenie na finał "Top Model Tattos 1 " . Przeczytała go z kilka razy i spojrzała na mnie patrząc wielkimi oczami. 
C.P: Na prawdę ? Jesteś w finale ?!
Chciała się upewnić czy to nie jest jakiś żart.
J: Na prawdę , ja również nie mogłam uwierzyć . 
C.P: Gratuluję ci kochanie ! 
Wstała i przytuliła mnie z całych sił . 
C.P: Mama byłaby z ciebie dumna ...
C: Wiem i to też dla niej to robię . 
I nagle znikąd przypomniał mi się mój tata i to w jaki sposób mnie odnalazł. 
C: Wiesz ciociu , ile mój tata miałby teraz lat ? 
C.P: Łuhu dużo ... A dlaczego pytasz ?
C: Bo ... Bo go spotkałam .
C.P: Twojego tatę ? Jerriemy'ego ? 
C: Tak , to był on . 
I wszystko opowiedziałam cioci. Jej reakcja była podobna do Jessicy ale ciotka była w jeszcze większym szoku. 
C.P: To niemożliwe ! Jak to ?! Nie ! Nie ! 
Mówiła jakby sama do siebie podtrzymując swoją głowę na rękach. 
C: Uwierz mi , wiem co mówię . To może chodźmy pobawić się z Alex a ty ciociu jeszcze raz sobie przeanalizuj . 
C.P: Dobrze , idźcie . 
Szczerze to zdziwiłam się że to aż tak dotknęło ciocie , ale musiała o tym wiedzieć w końcu byłam jej wychowanką. Poszłyśmy do pokoju Alexandry. Bawiłyśmy się z nią w różne zabawy . Chyba już się do nas przekonała i polubiła . W Chicago mijały kolejne dni ... Zupełnie takie sam jak poprzednie.  Po 1,5 tygodnia w Chicago wyleciłyśmy znów do Polski. Tam dostałam propozycję mojej pierwszej sesji po programie. Oczywiście się zgodziłam i byłam przeszczęśliwa. Sesja miała odbyć się już za kilka dni . Wszystko odbyło się w luźnej atmosferze . Właśnie takie sesje lubię. Efekty miały być za około tydzień lub też dwa. Później miałam już kilka zleceń , wśród nich była kampania reklamowa. I w takim rytmie mijały dni , tygodnie ... Z Chicago przyjechała już ciocia z Alexandra . Mojego ojca nie zapraszałam gdyż nie chciałam go widywać . Finał miał się odbyć jutro . Byłam zestresowana ... Dzisiaj były ostatnie próby . Jurorzy chwalili moją pracę co dodało mi odrobinę pewności siebie. Wieczorem poszłam wcześnie spać . Rankiem obudziłam się , umyłam . Wieczorem ja poszłam do studia gdzie wszystko miało się odbyć a Jess , ciocia i Alex poszli do najlepszego fryzjera i kosmetyczki. Mi również zrobioną odpowiednią fryzurę , make-up . Wszystko już się zaczynało. Publiczność zapełniała się a ja odczuwałam nasilający się stres i zdenerwowanie. Nareszcie na scenę wyszła Joanna Krupa , przywitała wszystkich i coś tam jeszcze powiedziała. Jako pierwsze miało się odbyć pokaz bikini. Wszystkie uczestniczki które odpadły jak i my , finalistki wyszłyśmy na scenę . Wszystko dobrze poszło . Następnie odtwarzano filmiki wspominające wszystkie chwile w programie. Nawet łezka się w oku zakręciła ... W tym czasie też można już było wysyłać sms-y na dziewczynę która zdaniem publiczności nadaje się na TOP model . Następnie była krótka przerwa dla widzów a po niej jedna z nas musiała się pożegnać z mianem Top Modelki . Wszystkie cztery stałyśmy trzymając się za ręce . I ... najwięcej głosów otrzymała ... Kasia . Wszystkie jej pogratulowałyśmy . Najwięcej głosów z nas trzech otrzymała ... CHELSEY ! Yeah ! Jak ja się niezmiernie cieszę ! Może być TOP Modelką Tatto . Ciocia i Jess wstały i klaskały . Widać było że cieszą się razem ze mną . Dołączyłam do Kasi . I z finałem pożegnała się Ula . Lubiłam ją , ale cóż ... Ktoś musi odpaść . Teraz miały się odbyć dwa wybiegi z kolekcji MEVE . I tym razem znakomicie mi poszło , przynajmniej ja tak myślałam . I teraz każdy głosował na swoją faworytkę . Tym razem odpadła Marta którą najbardziej lubiłam z domu modelek . Pozostałyśmy tylko ja i Kaśka za którą nie za bardzo przepadałam ale dała mi motywację aby dać z siebie wszystko . Tym razem najpierw miała się odbyć sesja na żywo . Stresowałam się przy takim tłumie ludzi ale starałam si nie zwracać na nich uwagę. Hm ... Sesja mi się udała tak nijak ale wiem że dałam z siebie wszystko i pracowałam jak mogłam . Jurorzy wyrazili swoje opinie i jeden z nich mnie trochę pochwalił a reszta powiedziała że to nie ja , że chyba za bardzo się stresuję . Potwierdziłam to ale sesja przecież nie decyduje o wszystkim . I znów kolejny pokaz marki Fashion Land. Kiedy byłam u końcu sceny spojrzałam w stronę rodzinki i co ujrzałam ? Ujrzałam przerażoną ciocie wstającą z siedzenia . Na rękach trzymała jakby nieprzytomną Alexandrę . Jess wyszła razem z nimi . Wracając potknęłam się , ale dalej szłam . Nie wiedziałam co się stało i chciałam jak najszybciej wyjść i sprawdzić do się stało ale nie mogłam . Za chwilę miały zostać ogłoszone wyniki . Byłam przerażona , zdenerwowana i ... nawet nie wiem jak to określić. Obie z Kasią stałyśmy na scenie . Przewodnicząca jury czyli Joanna Krupa ogłosiła wyniki i ... ... ... ... .. .. Wygrała ... .. .. . . . . . . . . . . . . . . . Kasia . No cóż ... Nie wygrałam , ale i tak się cieszyłam że zaszłam tak daleko . Kasie i nas ogarnęły tłumy ludzi. Ja jak najszybciej przedarłam się przez tłum i wyszłam na zewnątrz . Rozglądnęłam się i szybko podeszłam do płaczącej cioci . 
C: Co się stało ?! Ciociu powiedz coś . Jess ? Co się stało z Alex ? No powiedzcie ! 
J: Zemdlała . Czekamy na karetkę . Jedzie !
Rozległ się po całej Warszawie odgłos syren pogotowia. W końcu przyjechali na miejsce . Ciocia pojechała wraz z swoją córeczką do szpitala. Tłumy ludzi przyszli za mną . Tłumy reporterów i fotografów otoczyło nas. Jessica od razu zadzwoniła po Taxi . To wszystko działo się tak szybko . Zadawano mi serię pytań na które nie odpowiadałam . Z niecierpliwością czekałyśmy na Taksówkę i w końcu pojawiła się . Wsiadłyśmy obie i pokierowałyśmy mężczyznę do szpitala . Kiedy byłyśmy na miejscu weszłyśmy do środka szukając cioci. Kiedy ją znalazłyśmy obsypałyśmy ją pytaniami . 
C: Co z nią ? Wyjdzie z tego ? Gdzie teraz jest ?
Pytałam zdenerwowana . 
C.P: Badają ją . 
Usiadłam obok cioci a Jess obok mnie . Czekałyśmy ... Ten czas tak się dłużył . 

Sesje Chelsey po programie: 







Sesja w finale na żywo : 



Alex w szpitalu : 





niedziela, 8 września 2013

Rozdział dziesiąty

I mijały kolejne dni ... W tym czasie nie wydarzyło się nic szczególnego a finał zbliża się małymi krokami . W końcu został jeszcze miesiąc i jedno z najważniejszych wydarzeń w moim życiu miało się zacząć . Jutro miałyśmy z Jess wylot do Chicago. Bardzo byłam ciekawa co ciocia miała na myśli mówiąc że ma dla mnie niespodziankę . Przez caaały lot o tym myślałam a czasami też zasypiałam jak zresztą zawsze ... Jess chciała ze mną jechać gdyż już kilka dobrych lat nie byłyśmy tam razem. A więc lot przebył całkiem spokojnie , no były czasem momenty jakiś gwałtownych ruchów samolotu ale to mi zupełnie nie przeszkadzało. I w końcu dotarłyśmy ... Nareszcie mogłyśmy wyjść na świeże powietrze po dziewięciogodzinnym przesiadywaniu w samolocie . 
C: Nareszcie ! Ahh ... Czujesz ten zapach 
J: Jaki zapach ? 
Zapytała zdziwiona . Ja rozciągnęłam się kiedy już zeszłam ze schodów od samolotu . 
C: Tego powietrza ... Dzieciństwa ...Nie czujesz tego ? 
Przyjaciółka zamknęła oczy i wraz ze mną wczuła się w klimat ...
J: Aaa ... Tak . Już czuję . Ale to były czasy . 
C: No dobra chodźmy , nie rozmarzmy się na środku lotniska ... 
Zaśmiałam się otwierając oczy . Obejrzałam się dookoła w poszukiwaniu walizek. Kiedy już je dostrzegłam , podeszłam do nich i podchodząc do rozmarzonej Jess dźgnęłam ją lekko w brzuch.
J: Ejj ! Wiesz że tego nie lubie !
Powiedziała poirytowana.
C: To chodź już bo mnie ciekawość zżera ! 
J: No już ! 
I obie poszłyśmy na ulice. Złapałyśmy jakąś taksówkę i wskazałyśmy kierunek. 
J: Jak myślisz . Co będzie tą niespodzianką ?
C: Nie wiem , nie mam pojęcia co to może być ! Ciągle myśle , myśle i nic nie wymyśliłam ! Ale popatrz ... Już prawie jesteśmy . Spojrzałam w okno po mojej prawej stronie i ujrzałam mały blok.
C: This there . Thanks .
Taksówkarz zatrzymał a kiedy wysiadłam i wypakowałam walizki zapłaciłam mu. Poszłyśmy jak najszybciej mogłyśmy po schodach... Zadzwoniłyśmy pod numer 4. Otworzyła nam jakaś kobieta. 
K(Kobieta):Good morning. How I can help you ? 
C: Sorry , were wrong flats. I'm sorry . 
K: Okey , Nice day .
J: Thank you mutually . 
Kiedy zamkneła drzwi wybuchłam śmiechem . 
C: Jak mogłyśmy pomylić mieszkania ? Przecież ciocia mieszka pod szóstką .
J: No właśnie nie wiem jak to się stało ...
Pod drzwiami z numerem "6" upewniłam się czytając na wycieraczce nazwisko "Toretto" . Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam. Słysząc stukanie koturn uśmiechnęłam się i czekałam. Po chwili przed drzwiami ujrzałam .... Ciotkę Polly . :D 
C: Cześć ciociu . 
C.P: Cześć skarbie , cześć Jessica .
Obie przytuliłyśmy ciocię. 
C.P: Proszę wejdźcie. 
Zaprosiła nas do salonu.
C: Gdzie ta niespodzianka ? 
C.P: No dobrze , to zapraszam tutaj . 
Zaprowadziła nas do sypialni. Kiedy do niej weszłam zaniemówiłam ! 
C: Kto to ? 
Zapytałam wpatrując się w małą istotkę śpiącą w cudnym łóżeczku. Była opatulona kołderką a w objęciach trzymała małego misia. 
C.P: To Alexandra , moja córeczka. Można powiedzieć że druga córeczka. 
C: Ty masz partnera ? 
C.P : Nieee , zaadoptowałam ją. Ma takie śliczne niebieskie oczka że nie mogłam im odmówić. Ale chodźmy stąd bo ją obudzimy. Opowiem wam wszystko w salonie. Chodźcie. 
Powiedziała szeptem aby nie obudzić małej. Jess była w takim samym szoku co ja. Nie wiem czy wpadłabym kiedykolwiek na myśl że ciotka Polyy która mnie wychowała zaadoptowałaby dziecko. 
C.P:Czego się napijecie ? 
J: Ja poproszę cappuccino .
C: Ja też .
C.P: Poczekajcie chwilkę . 
Ciocia wyszła z salonu udając się do kuchni . 
C: Alexandra ?
Szepnęłam nadal w wielkim szoku. 
J: Alexandra ?
Powtórzyła po mnie przyjaciółka. Po kilku minutach ciocia przyszła z dwiema kawami i jakimiś ciastami. 
C: Opowiadaj ... 
C.P: No więc ... Dziewczynka ma na imię Alexandra , ma tak od urodzenia więc nie chciałam jej zmieniać imienia. Ale to też jest ładne imię ... Kiedy ty Chelsey wyjechałaś poczułam taką pustkę ... Nie wiem nawet jak to określić. Codziennie rano wstawałam , robiłam zakupy i codzienne czynności i wszystko specjalnie dla ciebie . I właśnie jak wyjechałaś zabrakło mi ciebie i jakiegokolwiek hałasu. Dopiero po latach zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tą decyzją. Nawet po pracy odwiedzałam dom dziecka i opiekowałam się dziećmi , ale jedna istotka została w mojej pamięci . Była nią Alex , która teraz śpi słodko w sypialni. Pamiętam jak to by było wczoraj jak zobaczyłam ją pierwszy raz , jej niebieski , błyszczące oczka mówiące "proszę , zabierz mnie gdzieś" . Nie umiałam im odmówić więc zawsze się zgadzałam . Później po długim namyśle zdecydowałam że zaadoptuje ją. Byłam bardzo z nią związana i w końcu mogłam mieć swój wymarzony skarb . Oczywiście ty kochanie też nim byłaś i nadal jesteś ale ... ale ... No nie wiem .. 
C: Rozumiem cię ciociu . A jak Alexandra znalazła się w domu dziecka ?
C.P: Ahh ... Jej otaczająca miłością matka zmarła , miała raka. Jej ojciec porzucił ją , oddał właśnie tam skąd ją odebrałam . 
J: A ile ona już ma ? 
C.P: 2 latka 
C: A ile miała kiedy ją opuszczono ?
C.P: 5 miesięcy , chyba tak dużo nie pamięta ... 
I w tem po mieszkaniu rozległ się krzyk dziecka. 
C.P: O. Obudziła się . Za chwilkę przyjdę . 
C: Okej . 
Kiedy wyszła nadal byłam w bardzo wielkim szoku. A kiedy kilka chwil później ciocia przyszła z małym słodziakiem na rączkach od razu zakochałam się w jej oczach . Miała takie lśniące oczka , teraz już się nie dziwiła cioci dlaczego podjęła tę decyzję. 
C: O Boże ! Jaka słodka ! 
Od razu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. 
C: Cześć kochanie . Ja nazywam się Chelsey i jestem twoją siostrą . A to jest moja przyjaciółka Jessica . 
Powiedziałam miłym głosem aby jej nie przestraszyć. Ta bardziej przytuliła się do swojej mamy . 
C.P: Wstydzi się . 
I tak zleciał cały dzień. Nawet kilka razy miałam ją na rączkach ale kiedy ją brałam to po kilku minutach zaczęła krzyczeć. Kiedy nadeszła pora spania ciocia zaproponowała abyśmy razem z Jess przeczytały Alex bajkę na dobranoc aby się do nas przekonała. Od razu się zgodziłyśmy. Chociaż Alexandra miała już dwa latka to i tak nie chciała zrezygnować ze spania w łóżeczku ale to mi nie przeszkadzało. Przeczytałyśmy zaledwie jedną stronę a ona już była wtulona w kołderkę i misia z zamkniętymi oczkami. Po cichu odłożyłyśmy książkę na stolik i wyszłyśmy z sypialni. Każda wzięła prysznic i poszłyśmy do łóżek. Ahh ... Ten dzień był pełen wrażeń i zapamiętam go na zawsze. Już dawno nie widziałam cioci tak rozpromienionej i szczęśliwej. Ona od zawsze kochała dzieci , każde dziecko niezależnie od wieku , stanu zdrowia czy wyglądu. Ona ma po prostu serce ze złota.
-----------------------------------------------------

Alex :