czwartek, 31 października 2013

Rozdział piętnasty

Minęło sporo czasu . Do tej pory razem z ciotką zdołałyśmy uzbierać potrzebne pieniądze na operację małej Alex . Cieszyłam się , ale również martwiłam o operację . Przecież zawsze coś może się stać . Ryzyko zawsze jakieś jest . Nadal nie chciałam wysłuchać ciotki , tym bardziej ojca . Zmieniło się coś jeszcze ... Ostatnio Dominic stawał się mi z dnia na dzień coraz bliższy. Tylko w jego ramionach czułam się tak ... jakbym była w niebie . Od około tygodnia jesteśmy już oficjalnie parą i bardzo dobrze między nami się układa . 
~ * ~ 

Dzisiaj był ten już długo wyczekiwany moment , dzień w którym ma się odbyć operacja mojej ukochanej siostry. Jej organizm i serduszko ostatnio się nieco pogorszyły ale my i lekarze jesteśmy dobrej myśli . Kiedy zabrali ją na salę operacyjną nastała grobowa cisza . Nikt nic nie mówił , mój ukochany ciągle siedział przy mnie i powtarzał że będzie dobrze . Wtedy na prawdę wierzyłam że się uda , nie dopuszczałam nawet takiej myśli że Alex nie przeżyje . Czekając już około dwóch godzin z sali wybiegła pielęgniarka . Próbowałam ją zatrzymać , lecz na próżno . Ta powiedziała tylko " Przepraszam , na prawdę nie mam czasu " . To mnie zmartwiło . To upływie niecałych dwóch minut ta sama pielęgniarka znów biegła na salę , lecz z jakimś małym pudełkiem w ręku . Nie wiedziałam kompletnie co tam się dzieje i to było chyba najgorsze . Najgorsze było tylko czekać . 
      Mijała kolejna godzina i wkońcu doczekałam się chwili kiedy wyszedł lekarz . Podszedł do nas .
L ( Lekarz ) : Operacja nie nie była w 100% po naszej myśli ale udało nam się zapanować nad sytuacją . Myślę że to cud że jeszcze ten mały organizm żyje a jej serce bije. oczywiście decydować będą najbliższe godziny . 
C: Boże ! 
W moim oku zakręciła się łza która już po chwili spłynęła po moim policzku lądując na ramieniu ukochanego . Jak zawsze w takim momencie umiał mnie przytulić i powiedzieć "Będzie dobrze " . 
C.P: Możemy do niej wejść ? 
L : Niestety teraz to jest niemożliwe . Zobaczymy co przyniosą następne godziny . Teraz przepraszam , muszę iść . 
Lekarz odszedł . Ja usiadłam na krześle . Miałam wrażenie jakby to była moja córka. Myślę że nawet bardziej to wszystko przeżywałam niż ciotka która była cały czas spokojna. 
C.P: Idź się połóż , odpocznij . 
C: Przestań ! Te twoje czułości nic nie pomogą ! Mówiłam Ci abyś się już więcej do mnie nie odzywała . Jak już chcesz rozmawiać to o twojej córce a mojej siostrze. 
Powiedziałam z nijakim wyrazem twarzy .  Jestem tym już wszystkim zmęczona , nie mam już sił .Poszłam do łazienki . Odkręciłam kran , przemyłam zimną wodą twarz . Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i powiedziałam szeptem sama do siebie : " Dlaczego akurat ty Chelsey ? " . Wytarłam twarz i usiadłam w kącie . Rozryczałam się jak dziecko co chwile ocierając łzy . Nie umiałam tego powstrzymać . To życie mnie kiedyś wykończy . 
   Zasnęłam na krześle. Kiedy otworzyłam oczy rozejrzałam się wokoło . Nikogo nie było . Po chwili przyszedł do mnie Domin . 
C: Gdzie ciotka i wszyscy ? 
D : U Alex . 
C: Co ?! Dlaczego mnie nie obudziłeś ? 
Powiedziałam . "Naładowałam już baterie" na dalsze godziny przesiadywania w szpitalu . 
C: Wiadomo coś ?
Zapytałam milczącego chłopaka idąc w stronę sali na której leżała siostra . Kiedy byłam już u celu zauważyłam że ciotka płacze i nie jest w sali . czym prędzej podeszłam do niej . 
C: Co jest ? Stało się coś ? 
C.P : Pogorszyło się ! Lekarze walczą o jej życie ! 
C: Nie ! 
Krzyknęłam . Znów wybuchłam płaczem . po upływie około pół godziny z sali wyszedł lekarz . 
L : Udało się . Dziewczynka żyje i miejmy nadzieję że będzie już tylko lepiej . 
C: Dziękujemy panu ! 
L: To moja praca. Podobne sytuacje nie powinny się powtórzyć a jeśli jednak ponowią swoją obecność jej organizm może już kompletnie nie wytrzymać . 

~ * ~ 

Jednak los się odwrócił do nas o 180 stopni . Alex na szczęście jest już zdrowa . Z ciotką doszłyśmy do wniosku że moja siostra powinna na jakiś czas zamieszkać ze mną , z Jess i Dominicem . Tak będzie najlepiej. Dzisiaj jest dzień wypisu małej . Spakowałyśmy razem jej rzeczy. Alex pożegnała się z ciotką która wyleciała do Chicago . Teraz wszystko powinno być już dobrze . Teraz mamy plan pozostać w Warszawie . Ja mam tutaj więcej propozycji , Jess też ma pracę , Dominic również więc nie mamy po co wracać na razie do Mielca. Zajmowałam się siostrą jak najlepiej mogłam , zorganizowałyśmy sobie tak czas aby zawsze ktoś był z naszej Trójki w domu i zajął się małą. Nie mam zaufania do nianiek . Teraz ufam tylko tym czterem najważniejszym osobom w moim życiu. 
-----------------------------------------

Zdjęcia Chelsey z : Alex , Jess , Dominicem : 3 


 Alex 

 Chels z Jess






 Dominic z Alex 



środa, 23 października 2013

Rozdział czternasty

Robię co tylko mogę , chodzę na wszystkie castingi nawet na te które się nie nadaje , byle jak najszybciej zgromadzić potrzebne pieniądze. Dzisiaj miałam pójść w pierwszym wybiegu po programie. Z jednej strony chciałam mieć to już z głowy i dalej czukać źródła pieniędzy ale z drugiej to był mój pierwszy profesjonalny wybieg. Cieszyłam się również z tego powodu. Paparazzi i dziennikarze śledzili mnie praktycznie na każdym kroku , co mnie bardzo denerwowało. Obsypywali mnie pytaniami czy mam już pieniądze na operacje. Ale zaraz ... Skąd oni wiedzą że Alex musi mieć operację. Przecież lekarza prosiłam o dyskrecję , on mi to obiecał. Nie sądzę aby za jakąkolwiek nagrodę coś powiedział. Ciocia myślę że też by nie powiedziała , Jess to jestem pewna. Chwila ! Tak to pewnie mój "ojciec" wszystko wypaplał. Dla niego ważna jest tylko sława i pieniądze ! Pewnie reporteży zapłacili mu niezłą sumkę za udzielenie jakiś informacji. On jest taki bezmyślny i głupi ! Po prostu go nie pojmuję. Ciągle wypisuje do mnie na fejsie że mnie "kocha" i abym mu dała szansę i mojej cioci. Mój "ojciec" miał romans z ciotką , łumaczył mi że nie chciał ale ja nawet tego nie czytałam , tylko kawałek przeczytałam. Teraz podobno nie są już ze sobą , ciocia jest załamana i ciągle płacze. Ale ja nie umiem sobie z tym poradzić. Z taką zdradą ze strony najbliższej rodziny. Tak w ogóle to ja mam jakąś rodzinę pomijając Alex ? No własnie ! Nikogo nie mam ! Mam tylko serdeczną przyjaciółkę która zawsze mnie wesprze. To ona tak na prawdę jest tylko moją rodziną ! Następnego dnia , czyli dzisiaj dzień był jak codzień. W szpitalu znowu spotkałam tego chłopaka.
D: Cześć. Pamiętasz mnie ?
C: Oczywiście , nie mogłam ciebie zapomnieć. Jak tam twój siostrzeniec ?
D: Ma się dobrze , przeszedł zabieg bez jakiś problemów. A co u ciebie ?
C: No w sumie nic się nie zmieniło ... Pracuję codziennie , chodzę na castingi. Wczoraj poszłam na pokazie. Jutro mam dwie sesje więc źle nie jest.
D: Wydaje mi się że zrobisz wielką karierę. Może nawet większą od zwyciężczyni.
C: Nawet mnie to niezbyt interesuje. Teraz mi zależy tylko na Alex.
D: Wiesz co ? Mogę ci załatwić pracę , nie taką złą.
C: Przyjmę każdą , byle jak najszybciej.
D: U mojego wujka brakuje modelki . Pokaz jest już jutro , a on nadal nikogo nie ma.
C: Słucham ?! Mogę pójść w pokazie Gucci'ego ? !
D: Tak . Bez problemu ci to załatwię. Jestem ulubieńcem wujka.
C: Żartujesz ?
Uśmiechnęłam się promiennie a moje oczy zaświeciły się niczym żarówki.
D: Nie . Na prawdę !
C: Ojej ! Dziękuję ! Dziękuję ! To jest moje marzenie !
Przytuliłam się mocno do chłopaka.
D: Ależ nie dziekuj , tylko może od razu pojedźmy do wujka. Chyba te kilka godzin cię nie zbawi.
C: Okej ! Jedziemy .
Wstałam radosna . Miałam nadzieję że Dominic przekona wujka .Szybko wsiadłam w jego samochód i czym prędzej udaliśmy się do centrum Warszawy. Uśmiech nie schodził mi z ust. Dopiero teraz nie myślałam o tym wszystkim co mnie spokało. Kiedy weszliśmy do ogromnego budynku chwilę błądziliśmy po korytarzach. Ale po jakimś czasie w końcu znaleźliśmy wujka Dominca . Miał teraz próby przed pokazem . Był zdenerwowany co bło widać po nim. Ja poczekałam w drzweiach a Domin poszedł . Po kilku wymiany zdań przyszedł do mnie z niezbyt zadowoloną miną.
D: Sory , nic nie mogłem zrobić. Już kogoś znalazł do pokazu.
C: No dobra , spoko .
I w tym momencie na jego tawrzy pojawił się szeroki uśmiech .
D: Hahaha ! Dałaś się nabrać !
C: Co ?! Ejj !
D: Pójdziesz w tym pokazie . Załatwiłem i to bez żadnego problemu.
C: Na prawdę dzięki ! dzięki ! dzięki !
I rzuciłam się mu na szyję. Przytuliłam go mocno momentami skacząc z radości. Kiedy go przytulałam podszedł do nas Gucci . Mówił do nas w języku angielskim coś w stylu :

" Ty jesteś Chelsey ? "

Kiedy odpowiedziałam tak wytłumaczył mi dokładnie cały przebieg pokazu. Niezmiernie się cieszyłam i uważnie słuchałam. Uśmiech ciągle towarzyszył mi na twarzy .
   Mijały już kolejne tygodnie . Ja z Jess wynajęłyśmy mały mieszkanie . Nadal brakowało mi niewiele do zgromadzenia całej sumy pieniędzy , ale jednak brakowało. Pewnego dnia oglądając TV usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i ujrzałam w nich Wiktora.
C: O . Cześć . Wejdź
Usunęłam się mu z drzwi , a kiedy wszedł zamknełam za nim drzwi.
W: Siemka. Może wybrałybyście się ze mną na jakiś tatuaż ?
Zaśmiałam się i spojrzałam na Jess która robiła pizze .
C: Co myślisz Jess ?
J: W sumie to pizza za raz się upiecze , zjemy razem a później pójdziemy ok ?
C: Mi pasuje .
W: No to dawaj tą pizze !

Po jedzeniu wszyscy poszliśmy do naszego już tradycyjnego miejsca , czyli studia tatuażu.  Wszyscy zrobiliśmy sobie po niewielkim tatuażu . 









czwartek, 10 października 2013

Rozdział trzynasty

Nie !Jednak mi się nie zdawało . Tak , to "ojciec" obejmował załamaną ciotkę . Co to miało znaczyć ? Szybko podbiegłam do nich . 
C: Ciociu ! Co ty robisz ? Skąd znasz ojca ? 
C.P: Co ? To twój ojciec ? 
C.: Przestań udawać ! A ty co się gapisz ? Wypie***** stąd ! Nie potrzebujemy twoich łask !
C.P: Chelsey ! Jak ty się odzywasz do własnego ojca ? Uspokój się , proszę . 
C: Ja mam się uspokoić ? Ja ?! Wogóle to nie jest mój ojciec . Co ty wogóle robiłaś ? Jesteś z nim? 
C.P: To nie tak . Wysłuchaj mnie ... Jeremy to ... 
C: Nie ! Nie chcę słuchać o Jeremy'm ! Nienawidzę go ! Nienawidzę ! 
Wykrzyknęłam na cały głos . Pobiegłam do łazienki rozzłoszczona . Nigdy wcześniej taka nie byłam . 
J: WTF ?! To twój ojciec ? Jak ? Jak ?!!
C: Nie wiem ! Kur** nie wiem ! Zdrajcy ! Dlaczego ? 
Rozpłakałam się aż z złości , smutku a właściwie nie wiem z czego . Nie wytrzymywałam już tego . Co tu się dzieje ? Dlaczego akurat mnie to spotkało ? Przyjechałam do Polski aby już definitywnie zapomnieć o nim i co ?! Przyczepił się ... Ale nie ... Ja się nie poddam ! Będę walczyć dla siostry ! Muszę być silna ... silna ! Ciągle potarzałam sobie te słowa w myślach . Przemyłam szybko twarz , wytarłam ją . 
J: Ochłonęłaś już trochę ?
C: Nie ! To co się dzieje to jakaś parodia ! Jakiś koszmar ! Horror ! Nie chce go znać , ciotki też . 
Nie wiem dlaczego to powiedziałam . Przecież nadal ją kochałam jak matkę , darzyłam ją ogromną wdzięcznością za to że mnie nie zostawiła , za to że nie oddała mnie do domu dziecka . Nadal miała złote serce ale ... Ta więź jaka nas wcześniej łączyła jakby się przerwała ... Jakby został tylko malusieńki kawałeczek . Jakby za chwilę wszystko miało być zerwane . Nie wiem czy tak się stanie , ale wiem jedno . Będę walczyć i zgodnie z obietnicą zdobędę pieniądze na operację , tylko dla Alex . Tylko ona i Jess są zawsze w moim sercu , oczywiście jako bliskie osoby , osoby jak z rodziny . Wyszłam szybko z łazienki i spojrzałam przez szybę sali Alex na nią . Nadal miała zamknięte oczy . Zapomniałabym ! Jutro jest XXII rocznica śmierci mojej matki . I znowu gorzka łza spłynęła mi po policzku. Nie chcę abym szła na pogrzebie siostry , nie dopuszczę do tego chociaż jestem już na skraju załamania nerwowego , nie wiem jak to nawet nazwać. Całą noc spędziłam w szpitalu , ciotka też ale siedziałyśmy daleko od siebie . Ciocia próbowała wszystko mi wytłumaczyć ale na próżno. Nie miałam do tego siły . Rankiem pojechałam razem z przyjaciółką do hotelu. Umyłam się , zjadłam coś , ubrałam się i pomalowałam . Byłyśmy już gotowe. Udałyśmy się do Kościoła. Chociaż obecnie byłyśmy w Warszawie a moja matka była pochowana w Chicago i tak czułam jakby cały czas była ze mną , jakby cały czas prowadziła mnie za rękę . Chociaż nie pamiętam jej , ani trochę to i tak ją kocham . Całą Mszę św. myślałam o niej , jakby wyglądała teraz . Właśnie tego mi brakowało , takiej prawdziwej matczynej miłości. Pomodliłam się za nią kilkakrotnie i prosiłam Boga aby operacja się udała i abym zebrała wystarczającą ilość pieniędzy na operację. Bóg zawsze mnie wysłuchał i pomógł mi . Zawsze miałam szczęście tylko teraz jakoś tak wyszło ... Wszystkie nieszczęścia w jednej wielkiej kupie zebrały się . To było straszne , już praktycznie nie wytrzymywałam . Nic mi się nie mieści w głowie . Dlaczego ? Dlaczego akurat ja ? Dlaczego akurat teraz ? Siedząc w szpitalu przed salą na jakiekolwiek słowa lekarza myślałam , cały czas myślałam . Właśnie ten szpital był najlepszy w całej Warszawie i miałam nadzieję że nie zawiodę się na nim . Kiedy tak siedziałam ktoś usiadł obok mnie . Spojrzałam w bok przyglądając się mężczyźnie który również mi się przyglądał . 
D ( Dominic , bo tak miał na imię ) : Siemka , jestem Dominic . A ty jak się nazywasz ?
C: Dziwne że mnie nie znasz ... 
Odpowiedziałam obojętnym tonem . 
D: Niby skąd ? To mogę się dowiedzieć jak mam na imię ? 
c: Jestem Chelsey i byłam w Top Model Tattos . Byłam w finale . Nadal nic ? 
D: Ah tak ... Coś o tobie słyszałem , ale nie oglądałem tego programu . Dlaczego tutaj jesteś ? I to w takim stanie , jeżeli oczywiście mógłbym spytać . 
C: Sory , nie znam cię . To są moje prywatne sprawy . 
D: Spoko . 
C: A czym się zajmujesz ? 
D: Ja ? Ja projektuje ubrania i inne gadżety i prowadzę sklep internetowy . A ty ? Nie znasz mnie ? 
C: No proszę cie ... Ty mnie nie znałeś to ja mam cię znać ? 
D: Bo ostatnio dużo o mnie piszą co mnie denerwuje . Mój wujek to Gucci , ale moi rodzice nie są zbyt sławni . Można powiedzieć że zmusili mnie abym szedł w ślady wujka . Na początku mnie to niezbyt kręciło ale rozkręcam się i nawet mnie to wciągnęło. 
C: A ile masz lat ? 
D: 25 , a ty ? Może powiesz mi coś o sobie ? I spokojnie , nie jestem żadnym dziennikarzem czy coś ... Możesz mnie nawet przeszukać 
C: Nie no ... Aż taka nie będę i wierzę ci . Ja mam 22 lat . 
Pierwszy raz od tych sytuacji uśmiechnęłam się prawdziwie , nawet nie wiem dlaczego . 
C: No dobra , więc jestem Chelsey i urodziłam się w Chicago . Moja matka zmarła gdy miałam zaledwie 5 miesięcy , nie pamiętam jej kompletnie ! Widziałam ją tylko na kilku zdjęciach . Wczoraj była rocznica jej śmierci , już 22 a ja nadal nie mogę sobie poradzić z tym że nie mam matki ... Wychowała mnie ciotka , młodsza siostra mojej mamy. 
D: A twój tata ? Co z nim ?
C: Szkoda gadać ... Porzucił mnie , nie chciał mnie ale ... 
D: Ale ? Jeśli nie chcesz mówić nie musisz . 
C: I wole na razie nie . W ogóle dopiero cię poznałam a ci już kawałek mojego życia opowiedziałam ... Dziwne . Z nikim się tym nie dzielę , oczywiście poza moją przyjaciółką. 
D: A jak ma na imię ?
C: Jessica , Jess . A wogóle czekasz na kogoś ? Masz kogoś w szpitalu ? 
D: Tak ,mój siostrzeniec ma mały zabieg . Nic poważnego . Opiekuję się co weekend , bo moja siostra jest bardzo zapracowana . Jestem niemal jak tatuś , bo on jego nie ma . 
C: Ja też mam siostrę taką przyrodnią,  zaadoptowaną niedawno przez ciotkę . Ma poważną wadę serca i oczekuje na operację ... Tylko że . A z resztą co ci będę opowiadać . 
D: Nie no mów co chcesz . 
C: Nie ... 
D: Skoro nie to nie . Ja będę już szedł . Zobacze co u siostry . Cześć . 
C: Mam nadzieję do zabaczenia. 
D: Na pewno jeszcze się spotkamy. 
Po tym jak chłopak poszedł do swojej rodziny mi się trochę poprawił nastrój. W końcu nie musiałam myśleć tylko o tym co mnie spotkało. Ale cóż... Na drodze życiowej jest wiele wybojów i ostrych zakrętów . Takie jest życie . Nigdy nie wiesz co się spotka za chwilę . 
------------------------------------------------------------

Chelsey : 


 Chels z Dominicem

Dominic : 





czwartek, 3 października 2013

Rozdział dwunasty

Czekałyśmy z niecierpliwością . W końcu po tym dłużącym się ciągle czasie w końcu z sali wyszedł lekarz.
L(LEKARZ) : Zapraszam panią do siebie .
Ciocia od razu wstała ocierając łzy i udała się razem z lekarzem do jego gabinetu . Podeszłam do drzwi , tylko kawałek był przeźroczysty więc niezbyt dużo mogłam zobaczyć. Alex miała podłączone przeróżne urządzenia które nie wiem nawet do czego służyły. Kiedy spojrzałam na siostrę mi również łezka się w oku zakręciła. Wyglądała jakby spała ale była blada , bardziej od białej ściany. Zmartwiłam się tym widokiem i oczekiwałam na wyjście ciotki z gabinetu. Chciałam się dowiedzieć w końcu co z nią jest. W końcu była ona moją jedyną siostrą której za żadne skarby nie chce stracić ! W Końcu wiedziałam jak to jest mieć rodzeństwo , tylko szkoda że tak późno. Ale lepiej teraz niż wcale . W głowie zadawałam sobie serię pytań na które nie umiałam odpowiedzieć . Zalana łzami i cała rozmazana w końcu doczekałam się tej chwili ... Ciocia wyszła z gabinetu w jeszcze gorszym stanie niż wcześniej była . Przestraszyłam się ale zachowałam zimną krew i nie dałam tego po sobie poznać. 
C: Ciociu ! Ciociu ! Co jej jest ? 
Po chwili doszła do nas Jess , również załamana gdyż ona również poczuła jakby to była jej siostra i powinna być teraz , tutaj . 
C.P :  Ona ... Alex . 
c: Powiedz ! Ciociu mów !
C.P: Alex ma poważną wadę serca. Będzie potrzebny przeszczep . 
C: Czyli da się ją uratować ! 
C.P: Tak , da . Ale ...ja nie mam tyle pieniędzy . Ostatnio mam bardzo dużo rachunków i po woli nie wyrabiam . 
C: Spokojnie ciociu . Pomogę ci , w końcu to moja młodsza siostra . 
C.P: Nie kochanie ... Przecież masz swoje wydatki , masz sesje dla Voge'a a przecież do niej też trzeba coś dołożyć tak ? Nie ! 
C: Oj ciociu ... Poradzę sobie , na pewno zdobędę jakoś te pieniądze . Nie martw się o to . 
C.P: Dziękuję ci skarbie że jesteś ze mną , i tobie też Jessica . Jesteście prawdziwymi skarbami . 
J: Przyjaciele się wspierają , nie mogłam was tak zostawić ... 
C.P: Dziękuję jeszcze raz. 
Dałam cioci chusteczki i sama również poszłam ogarnąć się do łazienki. Jess została z ciocia , teraz najważniejsze aby nie była sama z tym wszystkim , aby miała wsparcie. Kiedy przyszłam na korytarz przed salą siostry zauważyłam że lekarz rozmawia z ciotką . Pewnie pytała się czy możemy do niej wejść , i się nie myliłam.  Lekarz odparł że może ale na razie matka gdyż jest w ciężkim stanie . Ale dobrze się stało że karetka szybko przybyła . W tamtym momencie była bardzo sina ... I to właśnie wskazywało na wadę serca. 
J: Może pojedziemy do domu trochę wypocząć? 
C: Teraz ? Nie . Nie mogę cioci zostawić , wiesz w jakim jest stanie . 
J: Wiem ale sen jest potrzebny . Będą tu przecież lekarze i jak coś się będzie działo to na pewno nas zawiadomią . 
C: Poczekajmy na ciocie . 
Po kilku minutach ciotka musiała wyjść . Stan Alex nadal się nie poprawił , ale dobrze że się nie pogorszył . 
C: Chodź ciociu , jedziemy do domu przespać się i coś zjeść . 
Widać było gołym okiem że ciotka już prawie zasypia , albo zaraz zemdleje . 
C.P: Masz rację , ale jak najszybciej tu wrócę , nie mogę zostawić mojej córeczki samej . 
J: Chodźmy . 
I wezwałyśmy ponownie jak najszybciej taksówkę która w mgnieniu oka przyjechała po nas . Skierowałam taksówkarza do naszego wynajmowanego hotelu. W mieszkaniu niemal wszędzie walały się zabawki co jeszcze bardziej przygnębiło i mnie i ciocię . A dzisiejszy dzień miał być najwspanialszym dniem w życiu , nawet jeśli nie wygrałam Top Model . Ale dla mnie to się nie liczy , dla mnie ważne jest że doszłam tak daleko , byłam do samego końca . Ale cóż ... Rodzina jest na pierwszym miejscu , dopiero kariera i modeling jest na drugim . Po wyspaniu się i zjedzeniu kolacji dochodziła 23:30. 
C.P: Jadę . 
C: O tej porze do szpitala ? No nie żartuj . 
C.P: Muszę wrócić do Alexandry . Jakby coś się stało ? Muszę być obok niej . 
C: No dobrze , ale uważaj na siebie .
Ciotka pojechała do szpitala a ja weszłam szybko na fejsa . Ojciec znów napisał do mnie 

"Witaj córeczko. Kiedy możemy się spotkać? Wspaniale radziłaś sobie w finale , ale dlaczego później tak szybko wyszłaś? Coś się stało?"

Ja szybko odpisałam : 

" Nie mów do mnie córeczko , nie jesteś moim ojcem . Zostawiłeś mnie a teraz nagle się mną zainteresowałeś? O nie ! Nie chcę cię znać . I tak , stało się ale to już nie twoja sprawa. Proszę , nie kontaktuj się ze mną w żaden sposób bo sobie tego nie życzę. "

O dziwo był dostępny i za raz po wysłaniu wiadomości szybko odpisał : 

" proszę powiedz mi co sie stalo . coś z tobą czy z ciocią. a może z jej córką?"

A ja na to :

" Co ? Skąd wiesz o córce ciotki ? Śledzisz nas czy co ? Odczep się i nie wtrącaj się ! Bo mogę to zgłosić..." 

A mój ojciec na to :

" Straszysz mnie ? Nie możesz podać swojego ojca na policję , poza tym nie wiesz gdzie mieszkam. " 

" Może i straszę i jestem zdolna dla PRAWDZIWEJ rodziny i dla prawdziwych osób zrobić wszystko . Widocznie nie znasz swojej byłej córki . I zajmij się lepiej swoją rodzinką , a nie wpieprzasz się w nasze życie ! "

I w tym momencie mocno zdenerwowana zamknęłam szybko laptop. Podparłam głowę na rękach . Ciągle się zastanawiam po co on to robi ? Dla mnie to jest bezcelowe. W tym momencie do pokoju weszła Jess.
J: Jedziesz ze mną czy zostaniesz w domu ? 
C: No oczywiście że jadę. 
J: To chodź . A co cię tak zdenerwowało?
C: "Ojciec" do mnie pisał . Z resztą ... Później ci opowiem , teraz nie mam na to siły i wgl. ochoty. 
J: Spoko . 
Weszłyśmy do szpitala . Tam zobaczyłam ... ?! ?! ?! ?! WTF ?! ?! ?! ?! Ojciec obejmujący ciotkę ? Nie ! Mam chyba jakieś zwidy ! 

-----------------------------------------------------

Chelsey :