czwartek, 31 października 2013

Rozdział piętnasty

Minęło sporo czasu . Do tej pory razem z ciotką zdołałyśmy uzbierać potrzebne pieniądze na operację małej Alex . Cieszyłam się , ale również martwiłam o operację . Przecież zawsze coś może się stać . Ryzyko zawsze jakieś jest . Nadal nie chciałam wysłuchać ciotki , tym bardziej ojca . Zmieniło się coś jeszcze ... Ostatnio Dominic stawał się mi z dnia na dzień coraz bliższy. Tylko w jego ramionach czułam się tak ... jakbym była w niebie . Od około tygodnia jesteśmy już oficjalnie parą i bardzo dobrze między nami się układa . 
~ * ~ 

Dzisiaj był ten już długo wyczekiwany moment , dzień w którym ma się odbyć operacja mojej ukochanej siostry. Jej organizm i serduszko ostatnio się nieco pogorszyły ale my i lekarze jesteśmy dobrej myśli . Kiedy zabrali ją na salę operacyjną nastała grobowa cisza . Nikt nic nie mówił , mój ukochany ciągle siedział przy mnie i powtarzał że będzie dobrze . Wtedy na prawdę wierzyłam że się uda , nie dopuszczałam nawet takiej myśli że Alex nie przeżyje . Czekając już około dwóch godzin z sali wybiegła pielęgniarka . Próbowałam ją zatrzymać , lecz na próżno . Ta powiedziała tylko " Przepraszam , na prawdę nie mam czasu " . To mnie zmartwiło . To upływie niecałych dwóch minut ta sama pielęgniarka znów biegła na salę , lecz z jakimś małym pudełkiem w ręku . Nie wiedziałam kompletnie co tam się dzieje i to było chyba najgorsze . Najgorsze było tylko czekać . 
      Mijała kolejna godzina i wkońcu doczekałam się chwili kiedy wyszedł lekarz . Podszedł do nas .
L ( Lekarz ) : Operacja nie nie była w 100% po naszej myśli ale udało nam się zapanować nad sytuacją . Myślę że to cud że jeszcze ten mały organizm żyje a jej serce bije. oczywiście decydować będą najbliższe godziny . 
C: Boże ! 
W moim oku zakręciła się łza która już po chwili spłynęła po moim policzku lądując na ramieniu ukochanego . Jak zawsze w takim momencie umiał mnie przytulić i powiedzieć "Będzie dobrze " . 
C.P: Możemy do niej wejść ? 
L : Niestety teraz to jest niemożliwe . Zobaczymy co przyniosą następne godziny . Teraz przepraszam , muszę iść . 
Lekarz odszedł . Ja usiadłam na krześle . Miałam wrażenie jakby to była moja córka. Myślę że nawet bardziej to wszystko przeżywałam niż ciotka która była cały czas spokojna. 
C.P: Idź się połóż , odpocznij . 
C: Przestań ! Te twoje czułości nic nie pomogą ! Mówiłam Ci abyś się już więcej do mnie nie odzywała . Jak już chcesz rozmawiać to o twojej córce a mojej siostrze. 
Powiedziałam z nijakim wyrazem twarzy .  Jestem tym już wszystkim zmęczona , nie mam już sił .Poszłam do łazienki . Odkręciłam kran , przemyłam zimną wodą twarz . Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i powiedziałam szeptem sama do siebie : " Dlaczego akurat ty Chelsey ? " . Wytarłam twarz i usiadłam w kącie . Rozryczałam się jak dziecko co chwile ocierając łzy . Nie umiałam tego powstrzymać . To życie mnie kiedyś wykończy . 
   Zasnęłam na krześle. Kiedy otworzyłam oczy rozejrzałam się wokoło . Nikogo nie było . Po chwili przyszedł do mnie Domin . 
C: Gdzie ciotka i wszyscy ? 
D : U Alex . 
C: Co ?! Dlaczego mnie nie obudziłeś ? 
Powiedziałam . "Naładowałam już baterie" na dalsze godziny przesiadywania w szpitalu . 
C: Wiadomo coś ?
Zapytałam milczącego chłopaka idąc w stronę sali na której leżała siostra . Kiedy byłam już u celu zauważyłam że ciotka płacze i nie jest w sali . czym prędzej podeszłam do niej . 
C: Co jest ? Stało się coś ? 
C.P : Pogorszyło się ! Lekarze walczą o jej życie ! 
C: Nie ! 
Krzyknęłam . Znów wybuchłam płaczem . po upływie około pół godziny z sali wyszedł lekarz . 
L : Udało się . Dziewczynka żyje i miejmy nadzieję że będzie już tylko lepiej . 
C: Dziękujemy panu ! 
L: To moja praca. Podobne sytuacje nie powinny się powtórzyć a jeśli jednak ponowią swoją obecność jej organizm może już kompletnie nie wytrzymać . 

~ * ~ 

Jednak los się odwrócił do nas o 180 stopni . Alex na szczęście jest już zdrowa . Z ciotką doszłyśmy do wniosku że moja siostra powinna na jakiś czas zamieszkać ze mną , z Jess i Dominicem . Tak będzie najlepiej. Dzisiaj jest dzień wypisu małej . Spakowałyśmy razem jej rzeczy. Alex pożegnała się z ciotką która wyleciała do Chicago . Teraz wszystko powinno być już dobrze . Teraz mamy plan pozostać w Warszawie . Ja mam tutaj więcej propozycji , Jess też ma pracę , Dominic również więc nie mamy po co wracać na razie do Mielca. Zajmowałam się siostrą jak najlepiej mogłam , zorganizowałyśmy sobie tak czas aby zawsze ktoś był z naszej Trójki w domu i zajął się małą. Nie mam zaufania do nianiek . Teraz ufam tylko tym czterem najważniejszym osobom w moim życiu. 
-----------------------------------------

Zdjęcia Chelsey z : Alex , Jess , Dominicem : 3 


 Alex 

 Chels z Jess






 Dominic z Alex 



1 komentarz: